powrót
Prof. Zbigniew T. Wierzbicki - życie spełnione

Profesor Zbigniew T. Wierzbicki jest dla mnie jednym z „ludzi dobrych i mądrych”, którzy podług Floriana Znanieckiego, zaangażowani są w dzieło budowy „wszechludzkiej cywilizacji przyszłości”. Ktoś „dobry”, dla Znanieckiego, to taki, kto postrzega ludzkość w kategorii człowieczeństwa, tj. „traktuje każdą jednostkę i zbiorowość ludzką jako zasadniczo pozytywną wartość społeczną”. Zaś ktoś „mądry”, pisał Znaniecki, „to człowiek, który ceniąc różnorodne systemy kulturowe, umiejąc stosować różnorodne sprawdziany ważności, ceni kulturę w ogóle w całym jej bogactwie i różnorodności i pozytywnie się interesuje jej trwaniem i rozwojem”. Dobroć tych ludzi jest pochodną ich mądrości, którą zdobywa się dzięki pogłębianej wiedzy o rzeczywistości społecznej i w trakcie doświadczeń społecznych. Takich osobników – dodał – „znajdujemy tylko u tych rzadkich ludzi starszych, którym wybitna indywidualność w niewytłumaczony sposób pozwoliła zachować zdolność młodości do ciągłego rozszerzania swej sfery doświadczenia i działania na nowe problemy życiowe”. 


Wizja wszechludzkiej cywilizacji przyszłości jawi się jako wspólnota wszystkich istot ludzkich, sprzymierzonych w dążeniu do wspólnego dobra, którego gwarantem jest wolność, równość, solidarność, sprawiedliwość, zachowanie równowagi między naturą a cywilizacją w skali globalnej. Stała się ona wyzwaniem dla ludzi dobrych i mądrych. Wyzwanie to zostało podjęte przez Profesora va banque, tak dalece, że jego realizacja zaczęła nadawać sens jego życiu. Oddał się mu con amore. 


Podejmował różne kwestie społeczne, podjęcie których stanowi warunek konieczny w procesie kreowania nowej cywilizacji. To jego zaangażowanie społeczne stawia go w rzędzie wybitnych działaczy na polu społecznikowskim. Zauważyć należy, że działalność praktyczną łączył ściśle z pracą naukową, hołdując zasadzie action and research, w myśl Arystotelesa, wskazującego na godne życie w postaci: bios praktikos i bios theoretikos. Stąd w aktywność życiową Profesora wpisuje się, obok działalności społecznej, praca naukowa. 


Pierwszą akcję społeczną, zakrojoną na szeroką skalę, podjął w 1955 roku, angażując się w społeczny ruch przeciwalkoholowy. Stał się wkrótce jednym z czołowych działaczy na tym polu. Podjął zrazu pracę jako wolontariusz w Miejskiej Poradni Przeciwalkoholowej w Poznaniu, inicjując wkrótce wydanie biuletynu na temat alkoholizmu – jesienią 1955 roku ukazało się w Poznaniu pismo „Trzeźwość” pod kierownictwem Zbigniewa T. Wierzbickiego jako redaktora naczelnego. Pierwszy numer odbito na powielaczu w liczbie 300 egzemplarzy, a już w lutym następnego roku wydano drukowane egzemplarze w liczbie 5 tysięcy. Po pół roku nakład pisma liczył 14.5 tysięcy, aby po półtora roku, już pod zmienionym tytułem „Zdrowie i Trzeźwość”, osiągnąć nakład 100-tysięczny. Zasługą Profesora było przeszczepienie na grunt Polski ruchu społecznego Anonimowych Alkoholików (AA). Pierwszy tekst o tej inicjatywie pióra redaktora naczelnego, ukazał się w 1957 roku. Propagowana przez pismo idea ruchu AA spotkała się z pozytywnym odzewem środowisk lekarskich, co wkrótce zaowocowało wejściem tego ruchu na trwałe do praktyk medyczno-psychiatrycznych w Polsce – zwolna formowały się grupy AA w różnych miejscowościach naszego kraju. Akcję poparł episkopat polski, stąd m.in. Profesor był zapraszany przez proboszczów na spotkania z parafianami.


Znaczący jest wkład Profesora w dzieło ochrony ojczystej przyrody. Od połowy lat pięćdziesiątych pisał krytyczne teksty na temat niekontrolowanego rozwoju masowej turystyki, a wkrótce także na jej komercjalizację, co skutkowało destrukcyjnym wpływem na przyrodę6. Już od lat sześćdziesiątych brał udział w organizowanych akcjach społecznych na rzecz ochrony Puszczy Białowieskiej, Bieszczad i Wielkopolskiego Parku Narodowego, odsłaniając przy okazji działania korupcyjne elit państwowo-biurokratycznych. Wkrótce dołączył do ruchu na rzecz propagowania i rozwoju ekologicznych gospodarstw wiejskich. Jego wkład do rozwoju ruchu ekologicznego w Polsce zdobył powszechne uznanie. Obok twórczości naukowej w tym zakresie, prowadził na szeroką skalę akcję popularyzatorską, zamieszczając teksty na temat znaczenia i metod ochrony środowiska w szeroko dostępnych pismach. Interweniował u decydentów, u władzy centralnej i lokalnej w sprawie dokonującej się w kraju dewastacji środowiska naturalnego – pisał do władz listy, wysyłał petycje (zbierał podpisy zainteresowanych osób), współorganizował uliczne wiece protestacyjne. 


Propagował w kraju tworzenie społeczeństwa obywatelskiego, ruchu aktywizującego ludzi na rzecz wspólnego dobra w ich własnych społecznościach lokalnych. Pozostawał tu pod wrażeniem teorii socjologicznej i ruchu społecznego rodem z Ameryki pod nazwą community development, które propagował w naszym kraju już od końca lat 60. Ówczesne realia polityczne nie sprzyjały realizacji tej idei. W warunkach zcentralizowanego zarządzania i planowej gospodarki państwa socjalistycznego nie było możliwe pełne rozwinięcie oddolnej inicjatywy społecznej, co dowodnie wykazały badania „czynów społecznych”. Inicjowane przez lokalnych działaczy społecznych, były zawsze zawłaszczane przez władzę państwowo-biurokratyczną, odbiegając od modelowych założeń, z którymi kłóciło się – napisał w 1973 roku – „odejście od zasady partnerstwa na rzecz hierarchizacji stosunków i interakcji według (…) reguł i decyzji administracyjnych, nie liczących się z obyczajami lokalnymi ani z zasadami racjonalności organizacyjnej i ekonomicznej”. 


W ten nurt badań Profesora wpisują się także jego pierwsze publikacje na temat spółdzielczości, drukowane latach 1947-1949 w „Spółdzielczym Przeglądzie Naukowym”. Ideę spółdzielczości, zwulgaryzowaną w PRL, usiłował ratować zapoznając czytelników z zasadami funkcjonowania formy zespołowego rolnictwa, jak izraelskie kibuce i francuskie gaeki. 


Wiele z jego prac odrzuciła cenzura! Nie zniechęcony tym propagował bliskie mu idee wygłaszając pogadanki na forum względnie niezależnych zgromadzeń, m.in. w świątyniach, salkach parafialnych, remizach strażackich, kołach gospodyń wiejskich i innych, a w latach 80. także na nielegalnych spotkaniach organizowanych przez „Solidarność”. Publikacje te i pogadanki niosły z sobą jego przesłanie: „trzeba się cofnąć do regionów, do pracy organicznej dla «ojczyzn prywatnych» by uratować całość”. 


Postawa społeczna Profesora przywodzi na pamięć etos „pokolenia niepokornych”, którzy w obliczu dezintegracji społeczeństwa dziewiętnastowiecznej Polski i towarzyszącemu mu marazmu po nieudanych powstaniach wzięli na siebie odpowiedzialność moralną za stan zaistniały, co wyzwalało w nich potrzebę zaangażowania. Na pokolenie to składali się – jak ich nazwał Bohdan Cywiński – „mędrcy”, hołdujący idei „pracy organicznej”, podejmujący dzieło kreacji instytucje gospodarczych i edukacyjnych, środkami legalnymi i nielegalnymi. Już na progu swej aktywności społecznej i naukowej przyjął zasadę „nieposłuszeństwa w myśleniu”, podniesioną w publikacji Stanisława Ossowskiego w 1956 roku, mistrza, który wprowadzał go do socjologii, opiniował jego habilitację. 


Już w okresie okupacji zaangażował się w tajne nauczanie młodzieży: uczył historii Polski na tajnych kursach w Nałęczowie, studiował nauki społeczno-ekonomiczne na SGH, zakonspirowanej pod szyldem średniej Miejskiej Szkoły Handlowej E. Lipińskiego, w r. akademickim 1944/45 studiował prawo na KUL. Jesienią 1946 roku wyruszył na tzw. ziemie odzyskane, kierując Polskim Związkiem Zachodnim we Wrocławiu. Po roku zmuszony był uchodzić z miasta przed „bezpieką”, którą drażniło jego zapobieganie licznym nadużyciom urzędników lokalnych instytucji państwa i aparatu PPR wobec ludności autochtonicznej. Kontynuował studia w Warszawie i Poznaniu: po zdaniu egzaminów otrzymał w 1947 roku dyplom ukończenia SGH, a na Uniwersytecie Poznańskim stopień magistra prawa. Zatrudniono go na stanowisku asystenta przy Katedrze Spółdzielczości SGH. Zwolniony został wkrótce, po upaństwowieniu SGH. Krótko pracował w Spółdzielczym Instytucie Naukowym (utracił pracę w chwili likwidacji instytutu). Doktorat z zakresu nauk prawnych otrzymał na uczelni poznańskiej (grudzień 1949 roku) na podstawie rozprawy „Pojęcie państwa w marksizmie” (promotor Czesław Znamierowski). Przez połowę 1950 roku był asystentem na Uniwersytecie Poznańskim, skąd zmuszony został do odejścia, bowiem w opinii władz reżimowych miał „zły wpływ na młodzież”. Nieskrywany krytycyzm adepta nauki nie rokował dobrze karierze akademickiej w warunkach nasilającego się terroru stalinowskiego. W latach 1951-1955 nie miał już stałego zatrudnienia, pracował dorywczo (zlecane tłumaczenia i prace redakcyjne). Dopiero jesienią 1955 roku powierzono mu wykład z zakresu teorii i praktyki spółdzielczości w Wyższej Szkole Ekonomicznej w Poznaniu (wykładał do lata roku 1957). 


Nie rezygnował przy tym z pracy naukowej: uczestniczył (z przerwami od 1950 roku) w seminarium socjologicznym prof. Stanisława Ossowskiego. W skrytości wobec władz politycznych podjął badania społeczne w terenie (od roku 1953). Pełnię zawodowej stabilizacji uzyskał dopiero w połowie 1957 roku, po zatrudnieniu w Katedrze Socjologii i Historii Kultury PAN (kierownik prof. Józef Chałasiński), a wkrótce w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN, gdzie pracował przez ćwierć wieku. Etat w IFiS PAN, przodującej w kraju placówce socjologicznej, stwarzał dobre warunki rozwoju naukowego. Trafił do nowopowstałego zakładu prof. Ossowskiego, a po reorganizacji Instytutu (jesień 1961 roku) do Zakładu Socjologii Wsi, kierowanego przez Bogusława Gałęskiego. W końcu 1959 roku otrzymał stypendium naukowe od rządu francuskiego, co pozwoliło Mu na odbycie rocznych studiów w paryskiej École Pratique des Hautes Études. W roku akademickim 1964/65 odbył uzupełniające studia w USA na Michigan State University jako visiting lecturer. Zakończył przewód habilitacyjny z zakresu socjologii w 1963 roku, w 10 lat później zatrudniony był już na stanowisku profesora nadzwyczajnego. W grudniu 1983 roku podjął pracę na UMK w Toruniu, gdzie władze tej uczelni, w warunkach słabnącej opresyjności państwa komunistów, podjęły próbę uruchomienia studiów socjologicznych. Dopiero w 1989 roku, w chwili osiągnięcia wieku emerytalnego otrzymał tytuł profesorski odmawiany mu przez lata. Po 1992 roku odszedł z uczelni toruńskiej, podejmując pracę w niepełnym wymiarze etatu w IRWiR PAN (do 1997 roku), a następnie zlecone wykłady z zakresu sozoekologii społecznej w wyższych uczelniach prywatnych Warszawy, Otwocka i Pułtuska. 


Profesor Wierzbicki jest jednym z czołowych socjologów wsi; wniósł do nauki europejskiej wiele treści wypracowanych przez polską twórczość socjologiczną Floriana Znanieckiego, Władysława Grabskiego, Franciszka Bujaka i innych. Jego dorobek naukowy doceniono na świecie: zapraszany był z wykładami przez uniwersytety we Francji i USA. W latach 1979-1984 był członkiem komitetu redakcyjnego „Sociologia Ruralis”, organu Europejskiego Towarzystwa Socjologii Wsi. Gdy w 1993 roku odchodził na emeryturę, macierzysta uczelnia dedykowała mu tom, w którym znalazły się teksty nadesłane spoza kraju: z USA (Baton Rouge), Niemiec (Giessen), Wielkiej Brytanii (Londyn i Sussex), Austrii (Wiedeń), Czech (Praga).


W dniu 4 czerwca 2011 roku Profesor Zbigniew T. Wierzbicki wyróżniony został przez Prezydenta RP Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski „za wybitne zasługi w zakresie budowania społeczeństwa obywatelskiego”. 


Uzyskanie przez Polskę w 1989 roku pełni suwerenności, postawiło przed Profesorem nowe wyzwania. Uzyskana wolność stwarzała wreszcie pełne możliwości do działań na rzecz „naprawy Rzeczypospolitej”, kraju do niedawna spychanego przez blisko dwieście lat (zabory, okupacja, PRL) na margines nowoczesnej cywilizacji. Nie zaprzestając walki z alkoholizmem, dewastacją środowiska oraz prób aktywizacji społecznej obywateli, skierował uwagę na potrzebę naprawy szeroko pojętych stosunków społecznych – już w czwartym roku wolnej Polski pisał na łamach „Życia Warszawy”, że priorytetem staje się ich stan obecny „zagrażający ładowi państwowemu”. Doszukując się źródeł tego zjawiska podjął z młodzieńczą werwą, „mierząc siły na zamiary” (w 1989 roku ukończył 70 lat), rozległe studia historyczne z przeświadczeniem, iż za te zagrożenia odpowiedzialny jest utrwalony w dziejach habitus Polaków będący dziedzictwem sarmackiej mentalności, sobiepaństwa, warcholstwa, bierności społecznej, zamykanie się w kręgu spraw rodziny, megalomanii narodowej oraz braku poszanowania prawa, co było następstwem wyuczonych praktyk w długim okresie jurysdykcji pod obcym panowaniem. 


Problematykę tę podjął wydając, jak przed 40. laty, czasopismo. Był to periodyk „Bunt młodych duchem”, wydawany z jego prywatnych środków. Pismo oczekuje na monografię! Jest jej ze wszech miar warte. Dotyka bowiem najistotniejszych problemów współczesności kraju i świata, wyrażając troskę o jego przyszłość i sugestie moralne dla nas wszystkich, odpowiedzialnych za nasze społeczeństwo i nasz glob. 


Oto kilka wyimków z „Buntu” Prof. Wierzbickiego: 


„W szkołach mówi się częściej i więcej o generałach czy bohaterach konspiracji, ich stawiając młodzieży za wzór (choćby przegrywali bitwy lub lekkomyślnie narażali ludność na cierpienia), niż wspomina o bohaterach pracy organicznej” (Wierzbicki 2013). 


Przypomniał: „Ważniejsze sławojki niż powstania” (Iszkowski 2017); 


„Podział społeczeństwa na aktywną rządzącą mniejszość oraz na bierną, czy obojętną na sprawy państwa większość, którą łatwo było pobudzić do działań hasłami nacjonalistycznymi” (Wierzbicki 2010); 


„Kampania prawicy przeciw Narutowiczowi: „wielu księży, którzy wykorzystywali swe kazania do krytykowania elekta, (…) dopiero zakaz wyższej hierarchii kościelnej położył kres podobnym zachowaniom” (Wierzbicki, 2012); 


„Takie postacie, jak np. księża: Bliziński, twórca wzorcowej wsi spółdzielczej (Liskowa) czy Wawrzyniak („król” chłopów wielkopolskich), mieli nielicznych naśladowców wśród duchowieństwa katolickiego; wśród działaczy świeckich Eugeniusz Kwiatkowski (…) z trudem realizował swe koncepcje gospodarcze, [a] w świecie edukacji zarówno Korczak jak i Łopuszański czy Radlińska byli w swej działalności osamotnieni” (Wierzbicki, 2013); 


Niebezpieczeństwo kultu jednostki „stanowi sprzyjające psychologiczne podłoże dla rozwoju różnych form arbitralnego ustroju, w krańcowym przypadku dyktatury” (Wierzbicki, 2012).


Na zdjęciu: prof. Z.T. Wierzbicki przed Urzędem Wojewódzkim w Poznaniu z banerem wzywającym do reaktywowania Szkoły Rydzyńskiej