powrót
Wileńskie miejsca Samuela Baka

W jedynym na świecie Muzeum Samuela Baka, filii Żydowskiego Muzeum Gaona w Wilnie, otwarto w 2017 roku kilka sal stałej ekspozycji, poświęconej twórczości malarskiej tego wybitnego artysty. W ciemnych wnętrzach dobrze prezentują się niezwykle barwne obrazy, przeważnie odwołującej się do tematyki Holokaustu, mocno nasycone symbolami żydowskiej tradycji, także biblijnej. Pięćdziesiąt cztery dzieła zostały podarowane Wilnu przez wybitnego malarza, który swoje prace prezentuje w znanych galeriach, przede wszystkim w Izraelu, Włoszech, Francji, Niemczech i Szwajcarii — krajach, w których mieszkał po wojnie — i w Stanach, gdzie obecnie tworzy. Chodząc po salach muzealnych szukam obrazu z motywem żydowskiego chłopca w krótkich spodenkach i berecie na głowie, który trzyma ręce podniesione do góry, odwołującego się do „ikonicznej” już fotografii przedstawiającej wymarsz kolumny żydowskiej do warszawskiego getta. Motyw chłopca z podniesionymi rękami, czasem jakby w geście ukrzyżowania, powraca w twórczości artysty: „Maluję go wciąż na nowo, jakby miało to pomóc nam obu znaleźć odpowiedź na nieme pytanie kryjące się w jego oczach.”* Malując chłopca, Samuel Bak mówi, że przywołuje w pamięci swojego rówieśnika z Wilna, towarzysza dziecięcych zabaw — Samka (Samuela Epsteina), któremu nie udało się przeżyć. Narzuca się jednak także podobieństwo do losu samego artysty, który w jesienny dzień 1941 roku jako dziewięcioletni chłopiec został wygnany z domu do getta:  „…Matka i ja oraz inni żydowscy mieszkańcy kamienicy zostaliśmy spędzeni na mokre podwórze. Przemoczeni do szpiku kości, drżący z zimna i strachu, czekaliśmy na rozkazy otaczających nas esesmanów i litewskich policjantów. Pamiętam, jak wolno mijał czas i z jakim niepokojem na siebie patrzyliśmy. A gdy opuściłem wzrok, zobaczyłem, że w drżących od deszczu kałużach odbijają się szyby okien, przez które w milczeniu obserwowali nas sąsiedzi chrześcijanie. Za bramą ciągnął się nie kończący się tłum Żydów gnanych do getta. Ktoś powiedział, że niebo płacze. Padł rozkaz wyjścia przez bramę i dołączenia do maszerującej kolumny. Wydaje mi się, jakby ta scena rozgrywała się w tej chwili. Wychodzę z bramy i idę na róg małej uliczki oznaczonej tabliczką w języku litewskim. W moich czasach była to ulica Żeligowskiego, polskiego generała, który w 1920 roku oderwał Wilno od nowo powstałej Republiki Litewskiej, przyłączył je do Polski i rozpętał trwający dwadzieścia lat konflikt. Nic dziwnego, że obecne władze pospiesznie wymazały go ze zbiorowej pamięci. Jeszcze kilka kroków i dochodzę do bocznych drzwi prowadzących do naszego mieszkania na drugim piętrze. Zamknięte.” 


Pinkas
Na wystawie prezentowana jest niezwykle cenna rzecz: stary żydowski rękopis oprawny w skórę, zatytułowany „Pinkas”. Księga, zawierająca wykaz zasad organizacji dobroczynnej, z setkami nazwisk żydowskich filantropów, została w getcie podarowana małemu Bakowi, żeby mógł ją zapełniać swoimi rysunkami. Może ci, którzy ją jemu podarowali, wierzyli, że w rękach dziecka się ona uratuje? Może liczyli, że jego rysunki będą wstrząsającym — bo widzianym „oczami dziecka” — dokumentem czasu zagłady? Co niezwykłe, zakrwawiona księga została po wojnie odnaleziona w opuszczonym getcie i dziś dzięki technice komputerowej możemy oglądać kartka po kartce rysunki uzdolnionego chłopca: rzadko przedstawiają sceny z getta, raczej zapełniają je figury z bajek, rysowane śmiałą kreską. Jeden z rysunków przedstawia małego chłopca siedzącego z podkurczonymi pod brodą nogami…


Cudowne dziecko i pierwsza wystawa
 „Urodzić się tu przed stu laty
i znad wietrzącej się pierzyny
gapić się w okno, widzieć sady,
krzyże dwugłowej Katarzyny”
(Josif Brodski, fragment wiersza „Liejyklos” tłum. St. Barańczak)


Czy chłopiec rzeczywiście był wyjątkowo utalentowany? Przed wojną jako jedyne dziecko dość zamożnych rodziców, a także pierwszy wnuk mieszkających w Wilnie dziadków z obu stron był rozpieszczany i hołubiony; może to zaważyło na ocenie jego zdolności. Do trzynastego roku życia mówił tylko po polsku. Rodzice świadomie zrezygnowali z jidysz, a z myślą o jego przyszłości w Polsce sprowadzali specjalnie guwernantki z Krakowskiego, by chłopiec mówił bez wileńskiego akcentu. Rodzina mieszkała na drugim piętrze stylowej kamienicy na ul. Wileńskiej, naprzeciwko kościoła św. Katarzyny. 
W getcie wileńskim jego rysunki zaprezentowane zaprzyjaźnionym artystom też zostały docenione. Mały Samuel dostąpił nawet niezwykłego zaszczytu: wziął udział w wystawie malarzy tworzących w getcie. „Prawdziwi artyści — pisze Bak w swoich wspomnieniach — próbowali w najczarniejszych czasach zachować człowieczeństwo i nadać sens życiu. Dzięki sztuce duch mógł oderwać się od uwięzionego ciała. — «Nie urządzajcie teatru na cmentarzu!» — krzyczano do tych, którzy w chwilach względnego spokoju próbowali przywrócić choć trochę dawnej żywiołowości żydowskiego Wilna.” W okresie „względnego spokoju” od końca stycznia 1942 roku do 23 września 1943 roku (data likwidacji getta) urządzano recytacje poetyckie, przedstawienia teatralne, występy chórów. Na wystawie malarstwa zaprezentowano około dwudziestu rysunków Samuela ponaklejanych na brystol. I choć część malarzy uważała dopuszczenie małoletniego chłopca do udziału w wystawie za „pogoń za sensacją”, to późniejsze twórcze życie Baka poświadczyło, że jury wykazało się dobrą intuicją. 


Dwie ucieczki z getta
Nie zdawałem sobie wtedy sprawy, że żyję w świecie, w którym walka dobra ze złem, widzialnych bądź niewidzialnych aniołów z diabłami toczy się od początku stworzenia. Moim widzialnym aniołem była z pewnością siostra Maria. O tym, jak wielką miała moc, przekonałem się dopiero później, gdy znaleźliśmy się na krawędzi całkowitej katastrofy, a jej cudowne pojawienie się, nieoczekiwanie zmieniło bieg wydarzeń.
(
Samuel Bak)
Pierwszy cud z „dziesięciu”, tak jak i ostatni, wiąże się z klasztorem sióstr benedyktynek przy kościele św. Katarzyny na ul. Wileńskiej. Przed kościołem do dziś istnieje niewielki skwer z popiersiem Moniuszki. Rzeźbę autorstwa Bałzukiewicza postawiono tu w 1922 r. „Za popiersiem Moniuszki — pisze Bak — widać rozpadający się mur, niegdyś ogrodzenie renomowanej szkoły dla dziewcząt, sióstr benedyktynek, w której przed wiekiem ciotka Hanele, późniejsza Janina, nawrócona siostra dziadka Kona, uczyła się kaligrafii. (…) Wędruję wzrokiem od wieży dzwonniczej do zniszczonego dachu, pod którego krokwiami znaleźliśmy niegdyś schronienie, od zapuszczonego skweru słynnego kompozytora do imponującej fasady kamienicy przy ul. Wileńskiej 10. Próbuję przywołać w wyobraźni obraz naszego mieszkania — meble w stylu art deco, jedwabne abażury i oryginalne tapety. Czy oparły się upływowi czasu? W tej scenerii rozgrywało się moje dzieciństwo. Teraz porzucone dekoracje zastygły w takiej samej obojętności, jak pozbawiona wyrazu twarz Moniuszki”  
Pierwsza ucieczka z getta miała miejsce na początku okupacji niemieckiej. Rodzina Baków zarekomendowana przez ciotkę Janinę, wychowankę benedyktynek, ukrywała się w pomieszczeniach klauzurowych zakonu. Janina, Żydówka, która przeszła na katolicyzm, cieszyła się poważaniem wśród sióstr zakonnych jako żona bratanka arcybiskupa warszawskiego. Kilka wtajemniczonych sióstr za zgodą biskupa dało schronienie kilkuosobowej rodzinie Janiny. Po kilku miesiącach nieoczekiwanie do klasztoru sprowadzili się Niemcy, którzy urządzili tu centralę przechowującą archiwa i dokumenty z podbitych ziem — główną kwaterą Rosenberga. Siostry zakonne zostały wywiezione do obozu pracy. Żydzi, pozbawieni wsparcia sióstr, schronili się na strychu zabudowań klasztornych. Jednak przetrwanie zimy w takich warunkach było niemożliwe — rodzina Baków wróciła do getta. Ostatnią kryjówką matki i syna, po ponownej ucieczce z getta w 1944 roku, stał się znowu ten sam klasztor, a „sprawiedliwą” — ta sama siostra Maria Mikulska, która pomagała im za pierwszym razem. W kryjówce za stertami woluminów przeżyli trzy ostatnie miesiące wojny. 


Siostra Maria Mikulska
W kwietniu 2002 roku odbyła się w Wilnie uroczystość pośmiertnego odznaczenia heroicznej Polki – siostry Marii Mikulskiej Medalem Honoru, przyznawanym przez prezydenta Litwy. Ponieważ siostra Maria, która zmarła w 1994 r., nie zostawiła bezpośrednich spadkobierców, medal w jej imieniu odebrał Samuel Bak. Podczas uroczystości powiedział: „Proszę sobie wyobrazić Wilno przed sześćdziesięciu laty. Chodźmy razem nad rzekę i popatrzmy na skręcone przęsła uszkodzonego żelaznego mostu przerzuconego ponad wzburzoną wodą. Na moście widać dwie sylwetki — kobiety i jej dziesięcioletniego synka. Chłopiec wychyla się przez zardzewiałą poręcz, ona stoi wyprostowana. Oboje trwają w kamiennym bezruchu. Żyją w straszliwych czasach. Jako Żydzi skazani są na śmierć. Kobieta straciwszy wszelką nadzieję gotowa jest wziąć synka w ramiona i skoczyć. Próbuje objąć chłopca, ale ręce ma jak z ołowiu, nie potrafi dokonać ostatniego aktu rozpaczy. Nagle przelatuje jej przez głowę pewna myśl. Znajoma siostra zakonna została zwolniona z nazistowskiego więzienia i odesłana z powrotem do niewolniczej pracy w klasztorze. Czy może udzielić jej schronienia? Czy może to uczynić bez narażania własnego życia? Nadzieja jest wątła, ale kobieta czepia się jej kurczowo. Chwyta chłopca za rękę i zaczynają biec. Zbliża się godzina policyjna. Ludzie spiesznie wracają do domów. Rozlega się wycie syren przeciwlotniczych i nikt nie zwraca uwagi na Żydówkę z chłopcem. Pierwsze uderzenie w bramę i nagle pojawia się siostra Maria…”


Genius loci ul. Wileńskiej
To, że Ponary można by uznać za symboliczną bramę między miastem polsko-żydowskim a litewskim, jest naszym wspólnym nieszczęściem.
(
Zbigniew Gluza, dyrektor Ośrodka „Karta” . Cytat z nr 89 „Karty”)


Można by powiedzieć, że ulica Wileńska (lit. Vilniaus) ma swojego ducha opiekuńczego, który sprawia, że dobrze się tu czuli wilnianie różnych narodowości. Pod numerem 12 przed wojną mieszkał malarz i kompozytor litewski Mikalojus Konstantinas Ciurlionis, idąc dalej zobaczymy budynek, w którym niegdyś mieściła się redakcja białoruskiej gazety „Nasza Dola”, a pod numerem 25 zmarł w 1927 r. Jonas Basanavicius, litewski pisarz, twórca odrodzenia narodowego Litwy, jeden z sygnatariuszy aktu niepodległości. Z kolei na rogu św. Ignacego i Benedyktyńskiej znajdował się dom najwyższej rady rabinów. Tutaj w 1903 r. z Żydami wileńskimi spotkał się założyciel żydowskiego ruchu narodowego (syjonizmu) Teodor Herzl. Na biegnącej w pobliżu ul. Ludwisarskiej 4 od 1915 r. istniał Teatr Żydowski poprzednik obecnego teatru żydowskiego. Z kolei na Ludwisarskiej 1, naprzeciwko pałacu Janusza Radziwiłła, w 1966 oraz podczas późniejszych wizyt zatrzymywał się rosyjski poeta żydowskiego pochodzenia, laureat Nagrody Nobla z 1987 r. – Josif Brodski. Często tutaj w gronie litewskich przyjaciół czytał swoje wiersze; kilka z nich poświęcił Wilnu i kościołowi św. Katarzyny. Zakończmy wierszem, wcześniej cytowanym we fragmencie, z cyklu zatytułowanego „Divertimento litewskie” dedykowanego poecie Tomaszowi Venclowie:


Liejyklos*


Urodzić się tu przed stu laty
i znad wietrzącej się pierzyny
gapić się w okno, widzieć sady,
krzyże dwugłowej Katarzyny;
wstydzić się matki, stawać w pąsach
gdy przez lorgnon popatrzą damy.
w zaułkach getta żółtych, wąskich
popychać wózek z rupieciami;
marzyć, nakrywszy się wraz z głową,
o polskich pannach z dużym wianem,
potem na Pierwszą iść Światową
i gdzieś w Galicji paść – za Wiarę,
Cara, Ojczyznę – lub też z pejsów
wyhodowawszy bokobrody,
w Nowy Świat ruszyć, podczas rejsu
rzygając w atlantyckie wody.
(przekład St. Barańczak)
 *Liejyklos – ul. Ludwisarska (dosłownie: Lana)


Nota biograficzna Samuel Bak urodził się w Wilnie 12 sierpnia 1933 r. W czasie wojny został zamknięty wraz z rodzicami w wileńskim getcie. W getcie miała miejsce pierwsza wystawa jego rysunków. Samuelowi i jego matce udało się uratować przed Zagładą. Holokaustu nie przeżył jego ojciec (rozstrzelany na kilka dni przed wyzwoleniem Wilna w lipcu 1944 r.),  i dziadkowie, którzy zginęli w Ponarach. Po wojnie Bak wyjechał wraz z matką do Polski, następnie do amerykańskiej strefy w okupowanych Niemczech, a w 1948 r. – do Izraela. Po studiach w Akademii Sztuk Pięknych w Paryżu artysta mieszkał we Włoszech, Izraelu, Szwajcarii. Obecnie mieszka w USA. Pierwsza wystawa Baka w Wilnie została zorganizowana w 2001 r. Wtedy po raz pierwszy od czasu wojny odwiedził rodzinne miasto.  Siostra Maria Mikulska wraz z benedyktynkami opuściła Wilno i wyjechała do Polski. W 1974 r. została odznaczona medalem „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”. Zmarła w 12 sierpnia 1994 r. – dokładnie w dniu 61. urodzin Samuela.  Po wojnie nigdy się nie spotkali.


Dorota Giebułtowicz


Na zdjęciu furta u benedyktynek w Wilnie, fot. Michał Bernaciak